sobota, 9 maja 2015


09.05.2015, Katowice

Tomku,
Ostatnio w mediach wyłącznie wręcz o kampanii prezydenckiej. O niej jednak dziś już cisza. Nie chcemy chyba zasłużyć na karę szczególnie, że jak przystało na blogerów - pasjonatów jeszcze nic na tym blogu nie zarobiliśmy. Zgodnie z ostatnim trendem zagaje więc o podróżach. Nadrabiam ostatnimi czasy bilans wyjazdów i standardowo mam kilka refleksji.
Słowa znanej piosenki głoszą: "Wsiąść do pociągu byle jakiego...". Ja w to jednak nie wierzę więc w podróż wybrałem się pociągiem Inter City. Nowy, świeżutki wagon, prąd, Internet. Po prostu luksus i splendor. Sadowiąc się więc wygodnie na przyznanym miejscu momentalnie wyczułem przerażający mnie z lekka swąd. Jak to jest powiedz mi mój przyjacielu, że stać kogoś na bilet za 120zł w jedną stronę, a na mydło już nie? Może bilety za drogie i na mydło już nie starcza?
Kilka osób otaczających mnie w wagonie najzwyczajniej w świecie zapomniało chyba o porannej toalecie. Za dużo wymagam? Cóż...jadę więc dalej starając się jakoś przetrwać. Wystarczy jednak kilkadziesiąt minut i już czas na śniadanie. Połowa wagonu wyciągnęła więc misternie przygotowane kanapki i sałatki. Nic w tym złego by nie było. Tylko czy każdy produkt spożywczy w takim pociągu wyciągnięty musi zawierać śmierdzące części składowe? W powietrzu czuje już więc pomieszanie sardynki, kalafiora, schabowy, salceson to najdelikatniejsze z panujących tam aromatów. Ocierałem więc łzawiące już z lekka oczy nie wierząc w to co się dookoła dzieje.
Jadąc dalej w ateistycznym duchu tracę coraz bardziej wiarę w to, że człowiek to coś więcej niż bezmyślna, egoistyczna istota. Tym optymistycznym akcentem kończę i czekam na twe refleksje z niecierpliwością. Pytanie ode mnie jest jedno. To ja zwariowałem czy inni?
Pozdr
A. 

Warszawa, 9 maja 2015 r.

Adrianie,

Piszę do Ciebie z doskoku, gdyż dopiero wróciłem z zajęć w szkole dyplomatycznej. Mam dosłownie chwilę przed wyjściem na nocną Warszawę. Usadowiłem się wygodnie na parapecie jednej z kamienic starego miasta (jak widać na załączonym obrazku), co jest niezmiernie zabawne, gdyż mijający moje okno turyści robią zdjęcia jakbym był częścią stołecznego krajobrazu.
Kampania prezydencka? Szanujemy ciszę wyborczą, niech ludzie sobie spokojnie myślą nad tym, gdzie jutro postawią krzyżyki. Pociągi? Jechałem z Sopotu IC za 30 zł w drugiej klasie i powiem Ci, że podróż mogę zaliczyć do nie najbardziej udanych, może chociażby ze względu na pijanego łysola, któremu bezczelnie odbijała się kiełbasa krakowska,  a zasięg aromatu sięgał dwóch metrów od źródła. Jednak jest to tylko środek transportu, a ja nie mieszkam na Wilanowie, jestem zwykłym młodzieńcem z Litwy, więc takie cuda na mnie nie działają! Ciesz się, że dojechałeś bezpiecznie! ;))
Ale czy nie szkoda mówić o takich błahostkach, zwłaszcza w świetle tego, co miało miejsce wczoraj na Placu Piłsudskiego? Cała Warszawa przeżywała rocznicę, już siedemdziesiątą, zakończenia II wojny światowej. Orkiestra wykonała ulubiony utwór mojego pradziadka Aleksandra (oficera wojska ułańskiego) "Przybyli ułani pod okienko". Było niesamowicie! Sam wiesz, że moja wiara w ludzi czasami również bywa bardzo wątła, jednak nie doszukujmy się we wszystkim wad, ale starajmy się smakować życie takim, jakie jest! Uwierz mi, tak się żyje dużoooooo łatwiej!

Powodzenia jutro na egzaminie!
W Warszawie dziś pięknie!
T.

2 komentarze:

  1. Nie no Tomasz Twoje słowa "ciesz sie, ze dojechałes bezpiecznie" kojarzą mi sie tylko ze słowami "Ciesz sie, ze w ogóle jedziesz...", jak po prawie 8godzinach byliśmy w drodze do Wawy... Pozdrawiam z cebulackiego Helu - moi konsumenci dalej proszą o schabowego z kurczaka! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba! Tak właśnie miało brzmieć! Też wbijam do Ciebie na schabowego z kurczaka, podobno najlepsze w całym mieście! 😃😃😃 T.

    OdpowiedzUsuń