poniedziałek, 22 września 2014

żródło: zebraadvertisement.com
Tak, tak - ja też zazwyczaj nie czytałem arcydługich regulaminów spisanych drobnym maczkiem. Wychodziłem z prostego założenia, że bez własnoręcznego podpisu nic nie jest w stanie mnie związać ani zobowiązać do czegokolwiek. Posiadając chwalebny status studenta prawa, wypada jednak z tym małym drukiem się zakolegować. Albo przynajmniej robić poważną minę w banku, przeglądając przez 20 minut umowę założenia studenckiego konta 0%.
A tak na serio - czytanie regulaminów czy też ogólnych warunków umów (zwłaszcza przy umowie ubezpieczenia) pozwoli nam uniknąć wdepnięcia w,  czasami okropnie śmierdzące, gówno. A jak wiadomo, samo wdepnięcie wcale złe nie takie jest - zdecydowanie gorsze jest usuwanie jego skutków. Bierzmy też poprawkę na to, że jest XXI wiek, w związku z czym mogę śmiało stwierdzić, że akceptacja niektórych warunków poprzez "kliknięcie" może być równoznaczne z podpisaniem umowy własną krwią. 
Zaciekawiło mnie, jak wyglądają warunki korzystania YouTube, bo przyznam, że nie mam tam konta (wieeeem...nie "jestę jutuberę"). Muszę przyznać, że jest bardzo liberalny i czytelny. Wychwyciłem jednak kilka smaczków:

#1 Użytkownik odpowiada za całe zło, które dzieje się na jego koncie YouTube
Użytkownik uznaje, że będzie jedyną osobą odpowiedzialną (wobec YouTube i innych osób) za wszelkie działania mające miejsce w ramach jego konta YouTube. Jeśli więc na Twoim koncie wycieknie nieoczekiwanie nowe sex tape Kim Kardashian (nie, w tym miejscu nie będzie linków gwoli przypomnienia) to pozew  zza oceanu nie powędruje do twórców YouTube, ale do Ciebie!
Aby temu zapobiec, niezwłocznie zawiadom YouTube o wszelkich naruszeniach bezpieczeństwa lub przypadkach korzystania z Twojego konta przez osoby nieupoważnione. "Niezwłocznie" to znaczy od razu, a nie gdy już obejrzysz do końca sex tape i udostępnisz je na Facebooku. No chyba, że to faktycznie Twoja sprawka.
#2 Nazwa użytkownika YouTube to dane osobowe
Takie informacje jak imię, nazwisko, nr telefonu, płeć, adres czy nawet poglądy polityczne i orientacja seksualna to dane osobowe, które utożsamiają każdego z nas. Z tego powodu są chronione przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych. 
Użytkownik zobowiązuje się nie zbierać żadnych danych osobowych użytkowników i akceptuje, że będzie to obejmowało nazwy kont YouTube. Tworząc zbiór nazw kont YouTube, łamiesz warunki korzystania z YouTube i możesz liczyć się nawet z grzywną.

#3 YouTube nie przywłaszcza Twoich praw autorskich, ale ma na nie licencję
Użytkownik zachowuje wszystkie prawa własności do własnych treści, jednak powinien przyznać ograniczone prawa licencyjne YouTube i innym użytkownikom. Chodzi tutaj o to, aby można było rozpowszechniać wszędzie Twój filmik, jak też go opracowywać i tworzyć na jego podstawie nowe filmiki. Z tymi różnorakimi przeróbkami filmików, moim zdaniem, granica jest bardzo śliska i należy uważać, żeby nie wejść komuś w jego prawa autorskie Co ciekawe, YouTube może taką licencję zbyć, czyli jeszcze na tym zarobić. 
Powyższe licencje udzielane przez użytkownika wygasają z chwilą, gdy użytkownik usunie lub wykasuje je z YouTube. 

#4 Podpadniesz YouTube - już NIGDY nie założysz konta 

Tutaj powstrzymam się od własnego komentarza i podrzucę Ci oryginalny fragment tekstu od YouTube:

Potraktuj poważnie te zasady i weź je sobie do serca. Nie staraj się szukać luk i próbować sztuczek prawniczych — po prostu przyswój sobie niniejsze zasady i staraj się przestrzegać ich ducha. Łamanie Warunków korzystania z serwisu może spowodować ostrzeżenie lub likwidację Twojego konta. Jeśli Twoje konto zostanie zlikwidowane, nie będziesz mógł założyć żadnego nowego konta.

Nie próbujcie sztuczek prawniczych, czytajcie Niereformowalnych!

#5 Zamknięcie konta wchodzi w grę jedynie za pośrednictwem... POCZTY.

Chcesz wypowiedzieć umowę z YouTube? Możesz tego dokonać w każdym czasie! Wystarczy spełnić dwa warunki:
1. zawiadomić YouTube o rozwiązaniu umowy
2. zamknąć konto YouTube. 

Wszystko byłoby idealne, jednak YouTube chyba prowadzi politykę podobną do Facebooka, gdzie usuwając konto na początku pojawiają się "tęskniący znajomi" a później podobno obowiązek przesłania skanu dowodu osobistego... Na YouTube zawiadomienie należy przesłać w formie pisemnej na adres YouTube podany na wstępie warunków korzystania:

901 Cherry Avenue, San Bruno, CA 94066, Stany Zjednoczone.


Dla mnie rozwiązanie w postaci listu pisanego do YouTube jest oczywiście niesamowicie melancholijne... Jednak YouTube to YouTube, a nie Filharmonia. Od A do Z powinno mieć rację bytu w Internecie i w tej kwestii pozostanę niereformowalny.

pozdr
Tomek