piątek, 24 października 2014

Warszawa, 24.10.2014

źródło: www.megaprzygoda.pl


Tomku,


Zacząłem skojarzeniem przyrodniczym. Nie przypadkiem lecz z zamysłem, ponieważ największa polska rzeka skojarzyła mi się ostatnio z przemysłem medialnym nad nią położonym. Jak to możliwe zapytasz? Rzeczona Wisła, choć z daleka piękna, nieprzejednana no i największa, z bliska traci nieco urok, zaniedbana, obrośnięta chwastami i śmierdząca niemiłosiernie. Co w niej pływa nie chcę wnikać. Podobnie mam z mediami. 

Nie wiem jak Ty, lecz ja nie lubię za bardzo taplać się w rzekach. Szczególnie, jeśli jest to rzeka mainstreamu. Jednak jak przystało na sumiennego obywatela, z uwagą monitoruję stan rzeki, nad którą mieszkać mi przyszło, aby poziom wód się niebezpiecznie nie podniósł i smród się nie wylał. 

W wyniku tychże obserwacji mam kilka spostrzeżeń niejako tezy powyższe potwierdzających. Prądów znamiennych dla kierunku wody jest co najmniej kilka. Na ten przykład zaryzykuję przypadek Sylwestra Wardęgi, o którym zapewne słyszałeś. Biedny superman YouTube został podliczony za swój film. Większych wirów w rzece by nie było, gdyby nie fakt, że bezczelny na tym zarobił i to dużo. Jak powszechnie wiadomo w kraju nad Wisłą (słowo klucz) zarabiać dużo nie wolno. Zabronione i już. Kto ujawnił ten niecny proceder? Fakt? Superexpress? Nie! Poważny periodyk dla biznesu – Forbes. Bawi się więc Forbes w tabloida i podlicza raz nie pierwszy. „Trudno się mówi, płynie się dalej” jak mówiła pewna ryba z filmu. Więc płyńmy. Gruchnęła dziś wiadomość o decyzji koncernu Bauer. Wprowadza on na rynek medialny tygodnik o jakże kreatywnej nazwie „Dzień Dobry”. Wszystko byłoby dobrze, lecz za czym ta kolejka stoi? 

„Tygodnik “Dobry Tydzień”, poświęcony gwiazdom, religii i poradnictwu.” – czytamy w oficjalnym komunikacie. Oby tylko gwiazdy nie zaczęły się kłaść krzyżem podczas wywiadów, bo może być ciężko ze zrozumieniem, co mówią. 

Dopełnieniem tego obrazu, zaskakująco jest również obraz. Obraz rozpaczy, dosłownie i w przenośni. „Wiadomości” TVP bowiem zabrały się za kolejne wydanie. Co widzieć w nim mogliśmy? Piotr Kraśko na tle zawalonej kamienicy w Katowicach pod gruzami, której zginął Dariusz Kmiecik reporter TVN z żoną reporterką TVP i swoim dzieckiem. Żal duży, ale show wokół tego jeszcze większe. Oto widzimy rozemocjonowanego Piotra opowiadającego nam o tym, jak ciężkie jest usuwanie gruzu, jaka tapeta, łóżko, czajnik są w ośrodku dla poszkodowanych. Wszystko oprawione tragiczną i sensacyjną muzyką rodem z dobrego kryminału. Tu powraca wątek przyrodniczy. Czy naprawdę nawet wobec śmierci koleżanki i kolegi z pracy media muszą iść za dzikim instynktem? Czy to po prostu nieporadność, brak wyczucia, czy już krwiożercza chęć podbicia oglądalności na przysypanych gruzem plecach znajomych z branży? 

Tak oto dosadnie kończy się moja przyrodnicza refleksja w liście do Ciebie. Mam nadzieję, że ani zwierzęta ani przyroda, a już Wisła tym bardziej nie obrażą się za powyższe porównania. 



Pozdrawiam i ściskam 

A. 




Sopot, 25 października 2014 roku

źródło: theamericanjesus.net


Adrianie,

Zdecydowanie za dużo pracujesz, skoro nawet Wisła zaczyna przypominać Ci to, w czym obracasz się na co dzień. Nie dziwię Ci się jednak, bo ostatnimi czasy sam mam co raz więcej na głowie. Za tym idzie co raz mniej czasu na codzienne swawole i studenckie opierdzielanie się. Jednak podoba mi się ten stan narastającej zajętości, bo mam wrażenie nieprzesiadywania w miejscu. Koniec egzystencjalnego marazmu, do roboty!

Wracając do tematu Wisły - trafnie to ująłeś. Jednak o ile królowa polskich rzek jest najbrudniejszą i najbardziej zmąconą z sióstr, o tyle Królowa polskiego show biznesu (a jest chyba nadal tylko jedna?) nie wydaje mi się najgorszą osobą w branży. Zauważam tendencję, że najbardziej toksyczne i wywołujące mdłości są osobniki, które jeszcze na dobre nie nabrały nurtu. A robienie z życia śmietnika jest ich sposobem na zaistnienie w mediach i świadomości społeczeństwa.

Media to przecież tzw. czwarta władza, więc nie wydaje mi się, że Twój monitoring jakkolwiek na nią wpłynie... Media przenikają do życia jednostki, zwłaszcza w wielkich skupiskach miejskich, gdzie nawet dokładając największych starań, nie unikniesz bycia skąpanym w  potoku informacyjnego gówna.

Dobrze, że poruszyłeś głośny temat małżeństwa Kmiecików. Dla rodziny zmarłych to niewyobrażalna tragedia. Jedyną słuszną reakcją mediów byłoby poinformowanie opinii publicznej o zdarzeniu, a następnie długa chwila milczenia. Bliskim po prostu ten spokój się należy. Tak jak należał się rodzinie zmarłej Anny Przybylskiej, gdzie "paparuchy" koczowały pod jej domem w Gdyni 24/7. Mimo to media są nieubłagane w swoich harcach na kościach. 

A propos Piotra Kraśko, natknąłem się w domu na jego autorski reportaż o katastrofie w Smoleńsku 2010 roku (forma książkowa, dodatek do Newsweek chyba, czarno-białe zdjęcie smoleńskich brzóz na okładce)... Genre sensacyjny to ewidentnie konik dziennikarza i tym razem nie mógł opuścić okazji. You can dance, po prostu tańcz!

Smoleńsk i śmierć dziennikarzy ma dla mnie wspólny mianownik - medialna wyżerka. I jedno i drugie upojone tragicznymi łzami i romantycznym dramatem (oczywiście tym medialnym, gdzie bezlitosne hieny budują na emocjach swoje kariery). Gloryfikacja ofiar i podnoszenie ku niebiosom, bo przecież zginęli dla Ojczyzny. I tu i tam wybucha głośna dyskusja o pośmiertnych honorach - wtedy para prezydencka na Wawelu, teraz przyznanie Złotych Krzyży Zasługi dla dziennikarzy. Mam wrażenie, że media są wypaczonym jestestwem Polaków. Może serwują to, co większość chce skonsumować? Jako naród lubimy wyolbrzymiać, rozpaczać, patetyzować, rozrywać się z dumy. A media to jedynie głodne dzikie zwierzę, które na zapach krwi popada w szał.

A Wardęga i inni twórcy internetowi? W oczach mediów tradycyjnych to istna plaga! A skoro mówimy w tonach wysokich, posłużę się tutaj fragmentem Biblii: 

"Mojżesz powiedział: Tak mówi Pan: O północy przejdę przez Egipt.  I pomrą wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego niewolnicy, która jest zajęta przy żarnach, i wszelkie pierworodne bydła. Wtedy w całej ziemi egipskiej będzie wielkie narzekanie, jakiego nie było nigdy i jakiego już nie będzie."
Księga Wyjścia

Zasłyszałem kiedyś na ulicy, że Biblia zna odpowiedź na każde pytanie ( nawet na Twoje pytania hahaha!) Dręczy mnie skojarzenie plagi egipskiej z "plagą internetu". Egipcjanie bagatelizując wiarę Izraelitów, próbują ich sobie podporządkować. Tradycyjne media, na czele z Telewizją, nie doceniając siły Internetu, walczą o uwagę odbiorców. Ktoś ewidentnie oberwie, a przecież Biblia zna odpowiedź kto! Może więc wystarczy oznaczyć swoje drzwi, w zgodzie z prawem Internetu, aby pierworodni śniadaniówek i programów na żywo przetrwali tę feralną dla nich noc?

PS Pozwól, że o tym, kto ile ma zarabiać i dlaczego zawsze sąsiad zarabia za dużo, nie wypowiem się. Zawiść i zaściankowość omijam szerokim łukiem :))

Trzymaj się,
Tomek