czwartek, 24 lipca 2014

Jakiś czas nie byłem aktywny na blogu, ze względu na duży projekt który tworzę w pracy. Przez ten czas nazbierało się kilka tematów o których chciałem napisać. Jednym z nich jest informacja, która zbiła mnie z nóg. Otóż w Ministerstwie Kultury pojawił się wniosek organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi o OPODATKOWANIE smartfonów, tabletów i innych urządzeń przenośnych umożliwiających korzystanie z treści multimedialnych, ponieważ istnieje szansa że treści te pochodzą z pirackich źródeł.
Rozumiem że ZAiKS i inne tego rodzaju organizacje chcą chronić artystów i ich prawa. Sam jestem zwolennikiem walki z piractwem. Nie popadajmy jednak w paranoję. To tak jakby wprowadzić podatek od uszu, bo można nimi usłyszeć piracko, ściągniętą piosenkę.

Ostre cięcie

Od razu przypomina mi się znana sprawa pewnego fryzjera, który wywiesił w swoim salonie kartkę z zakazem słuchania radia przez klientów, ponieważ tylko pracownicy mogą słuchać muzyki bez uiszczania opłaty do ZAiKS. Sprytne ominięcie przepisów. Wszystko skończyło się w sądzie i fryzjer sprawę wygrał. 


ZAiKS jak zacięta płyta?

Zaproponowane stawki opłat to dodatkowe 2% ceny tabletów i 1,5% ceny smartfonów. Na rzecz twórców lobbują za tym takie instytucje jak ZAiKS, Związkek Producentów Audio Video (ZPAV), Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno -Muzycznych (SAWP). Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny ZAiKS broni złożonych propozycji. 
"Złożyliśmy propozycje zmian w rozporządzeniu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ich przyjęcie nie spowoduje wzrostu cen sprzętu elektronicznego, co potwierdzają przykłady z innych krajów europejskich, gdzie wprowadzono tego typu opłaty. Konkurencja na rynku powoduje, że producenci i dystrybutorzy sprzętu trzymają ceny w ryzach."
Podobna opłata jest już nałożona na płyty CD, DVD i inne, odtwarzacze muzyki i filmów i podobne urządzenia elektroniczne.  Nie jestem i chyba nigdy nie będę zwolennikiem opłat na tzw. "wszelki wypadek". Idiotyzm tej zasady można porównać z innymi dobrami jakie nabywamy. To znaczy na przykład kupując samochód w salonie, płaciłbym podatek od ewentualnego potrącenia człowieka np. do ZUS, tak na zapas. 
Przecież to śmieszne i tragiczne zarazem. Mam nadzieję że Ministerstwo potraktuje ten lobbing tak jak do tej pory, czyli znaczącym milczeniem. 

Pozdr
A.



WBIJAJCIE, NA NASZ FAN PAGE NA FB! KOMENTUJCIE, PRZESYŁAJCIE I UDZIELAJCIE SIĘ BO WARTO! :)


DO POCZYTANIA: