środa, 23 lipca 2014



Wydawałoby się, że łzawogenna (bo ostatnia) scena powieści, gdy dorosły już Harry wsadza swoje dzieciaki do pociągu Hogwart Express jest naszym ostatnim pożegnaniem ze światem magii wykreowanym przez J.K. Rowling. Sama autorka niejednokrotnie się zarzekała, że nie powróci do Harry'ego Pottera i kategorycznie ucinała jakiekolwiek dywagacje i błagalne na tony na temat kontynuacji przygód sławnego czarodzieja (no może oprócz kilku faktów, które wyjawiła już po okazaniu się wszystkich książek np. doprecyzowanie, że prof. Dumbledore był homoseksualistą, co rzuciło zupełnie inne światło na rys psychologiczny tej postaci). Najwidoczniej zmieniła zdanie i postawiła na uchylenie czytelnikom rąbka tajemnicy - dowiadujemy się, co się dzieje z głównymi bohaterami po upływie czasu. Wybrała dość nietypową, ale muszę przyznać, że całkiem sprawną i oryginalną formę przekazu.

Otóż, funkcjonuje portal pottermore.com, który jest całkowicie autoryzowany przez J.K. Rowling. Jest to przestrzeń w sieci, gdzie fani Harry'ego Pottera mogą poczuć się jak w domu. Ci, którzy do dziś mają fioła na punkcie świata magii i czarodziejstwa, mogą rozpocząć naukę w Hogwarcie, wybrać różdzkę, zwierzaka no i oczywiście przejść ceremonię Przydziału. Muszę przyznać, że gwoli eksperymentu przebrnąłem przez te pierwsze etapy i są one skonstruowane całkiem fachowo. Pytania podebrane są niebanalnie i ciężko jest cheatować, żeby trafić do Gryffindoru. Ponadto, niektóre etapy opatrzone są w filmiki, gdzie J.K. Rowling zwraca się do nas bezpośrednio z przeróżnymi komentarzami i zachętami. Twórcy portalu przygotowali dla nas więcej atrakcji m.in. możliwość pojedynków, nauki zaklęć czy warzenia eliksirów. Jednym słowem, całkiem zabawny sposób na przerwę przy pracy za komputerem, zwłaszcza, że oprawa strony jest naprawdę profesjonalna. 


nocookie.net
Dla osób, które wyrosły z gierek internetowych (ale szczerze wątpię, czy się z tego wyrasta) przygotowana jest seria relacji z meczów Quidditcha z 2014 roku. Są one oczywiście autorstwa J.K.Rowling i ujęte są w formę relacji dziennikarskiej. W tejże formie jest wspomniana kontynuacja książek o Potterze. Historia o trzydziestoletnim siwiejącym czarodzieju powraca w postaci plotkarskiej kolumny w Daily Prophet autorstwa oczywiście Ritty Skeeter. Pojawił się już pierwszy wpis, niestety tylko po angielsku, ale języków chyba warto się uczyć, więc nawet gdy przebrniemy przez tekst ze słownikiem, już zrobimy kawał dobrej roboty. W kolumnie jadowitej dziennikarki pojawia się kilka dobrze znanych czytelnikom postaci, a Rowling ujawnia jak potoczyły się ich losy po latach. 

nocookie.net
Nie będę spoilerować, przeczytacie sami (aby uzyskać dostęp do tekstów, należy założyć konto), chociaż tekst w porównaniu z książkami jest mało dynamiczny, co pewnie wynika z obranej formy wypowiedzi. Zdradzę tylko, że z ostatniego zdania artykułu Skeeter, wynika, że możemy liczyć na następną porcję plotek już 31 lipca. Nie wiem, czy to jedynie taki zabieg artystyczny, czy może realna szansa, że kolejna relacja Skeeter podgrzeje nieco atmosferę, a może nawet nada akcji dynamiki i będzie nowatorską alternatywą dla seriali, gdzie się czeka tydzień na następny odcinek.

Osobiście odczuwam pewien sentyment do serii siedmiu powieści, bo na nich się wyrastało, a zdobycie przeze mnie na Litwie egzemplarza po polsku graniczyło z cudem. Dzień więc, gdy nowy, pachnący  Harry Potter spoczywał na moim wileńskim biurku zawsze był małym świętem. Właśnie dlatego przez długi czas byłem zwolennikiem zakucia J.K. Rowling w kajdany, osadzenia w ciemnicy i nakazania dożywotniego pisania o Hogwarcie i jego uczniach. Teraz podchodzę do kontynuacji i różnego rodzaju sequeli z dużą ostrożnością, bo można schrzanić tym całą poprzednią wyjątkowość historii. Rowling nie może się rozstać z Potterem, czemu wcale się nie dziwię, ale traktuje tę relację z dystansem i nie daje się ponieść emocjom, od czasu do czasu rzucając głodnym fanom kawałek świeżego, krwistego mięsa.



Grafika udostępniona przez Dark Horse Comics 
Może nawet bardziej niż decyzja Rowling, zaskoczyły mnie wiadomości, że Chuck Palahniuk autor powieści Fight Club, od zawsze niezłomny w chronieniu legendy, zadeklarował, że w maju 2015 roku możemy spodziewać się kontynuacji kultowej już (duuuuużo tu zdziałała przede wszystkim genialna ekranizacja) historii. Forma będzie równie, a może nawet bardziej nietypowa, co kontynuacja Pottera. Ciąg dalszy ma się ukazać w postaci powieści graficznej jak podaje gazeta.pl czy też the Guardian, a dokładnie komiksu. Tak, też jestem zaskoczony, ale Fight Club 2 ma już wydawcę, autora okładki oraz autora ilustracji. Powieść będzie podzielona na dziesięć zeszytów i rozgrywać się będzie dekadę po wydarzeniach w pierwszej części. Obstawiam, że prawdziwy FIGHT się zacznie, gdy pójdzie mowa o ekranizacji nowego dzieła, a na pewno pójdzie o tym mowa. Ale co tu więcej mówić, pamiętajcie pierwszą zasadę Fight Clubu 2 - You Do Not Talk About Fight Club 2.


Trzymajcie się,
Tomek