niedziela, 22 czerwca 2014

Czasy płatnych treści...

źródło: http://latuffcartoons.wordpress.com/tag/you-tube/
TEN dzień nadchodzi... nadchodzi wielkimi krokami. Niby wszyscy się tego prędzej czy później spodziewali, ale mimo to budzi wielkie zaskoczenie. YouTube będzie płatny! Nie w całości, ale w segmencie muzyki. Nowy, lekko poroniony moim zdaniem ( co zaraz wyjaśnie )  pomysł Google, polega na "wsadzeniu" utworów muzycznych publikowanych na YouTube do płatnej usługi streamingowej o nazwie YouTube Music Pass. Serwis będzie działał najprawdopodobniej na tej zasadzie co Spotify, czyli w systemie subskrypcyjnym. 

Adele nie posłuchamy? 

Alex Turner z Arctic Monkeys Zdjęcie: Jack Plunkett/AP
Do tego momentu wszystko fajnie, ale co dzieje się wtedy gdy artysta nie zgadza się na dzielenie się kasą z YouTube? Znika on nie tylko z usługi streamingowej, ale też z całego serwisu. Czyli łatwo wywnioskować że mniejsze, niezależne wytwórnie, których nie stać na warunki stawiane przez kalifornijskiego giganta, całkowicie znikną tracąc największy kanał dystrybucji swoich treści. W wytwórniach typu Indies są między innymi tacy artyści jak: Adele czy Radiohead. Szefowa agencji WIN Alison Wenham, tak komentuje zmiany: 

”Staraliśmy się i nadal będziemy się starać wytłumaczyć YouTube jak bardzo istotna niezależna muzyka jest dla każdego serwisu i że powinna być traktowana tak jak na to zasługuje. Fani chcą usługi, która oferuje wszystkie rodzaje muzyki. To jest coś co firmy takie jak Spotify i Deezer rozumieją i obie mają doskonałe kontakty z niezależną sceną”.
Dlaczego więc nie rozumie tego YouTube, będący do tej pory ostoją wolności muzyki? Nie wiadomo. Przynajmniej nic nie wynika z odpowiedzi Google na te zarzuty.

”Naszym celem jest kontynuacja zmieniania YouTube tak, aby dostarczał niesamowitych muzycznych wrażeń, zarówno jako platforma dla fanów jak i źródło dochodów dla branży muzycznej”. - czytamy w oświadczeniu firmy. 
Mamy więc tu zaserwowane, świeżo wypieczone, standardowe "srutu tutu, ecie pecie" (czytaj: pocałujcie nas w d... i tak to zrobimy). Dodatkowo w rozmowie z Financial Times, Robert Kyncl - dyrektor YouTube ds. treści oświadczył:
"Nasz serwis podpisał już umowy z trzema największymi wytwórniami: Universal Music Group, Sony Music Entertainment i Warner Music. Razem reprezentują one 95 proc. światowego rynku muzycznego. Nasza firma płaci sprawiedliwie i konsekwentnie"  
Pomijając fakt że Pan Dyrektor minął się z prawdą podając informacje że 95% rynku należy do wytwórni typu majors, ponieważ z badań wynika że składają się one na 30% rynku. Nie jest to mały udział, ale na tyle nieznaczący że YouTube może negocjować warunki ponad głowami niezależnych twórców. 

Broadcast Yourself. Czy na pewno? 

Źródło: http://www.psbrolnicze.pl/index.php?go=youtube
Nic więc nie zapowiada zmiany kierunku. Kiedy ruszy zamieszanie? Już ruszyło! Za kilka dni YouTube Music Pass będzie działało na pełnych obrotach mimo protestów niektórych wytwórni. Dla jasności, nie mam nic do tego że serwis chcę uruchomić płatną usługę. To normalne i zdrowe. Problem polega na tym, że w tym wypadku jeśli nie wykupisz "usługi" to odpadasz. Definitywnie. Warto więc zadać kilka pytań. Np. Skąd tak radykalna zmian kursu? Czy nie można pozostawić twórcom, przynajmniej niezależnym wyboru? Co z młodymi zespołami bez swojej wytwórni? Czy oni też nie dostąpią przywileju publikowania własnych muzycznych wypocin? Czy YouTube stanie się po prostu kolejną ideą wolności w sieci zniszczoną przez zapędy korporacyjnych managerów? Oby nie. Trzeba też pamiętać że YouTube to jedyne jak na razie tak skuteczne narzędzie promocji niezależnych treści. Stronę serwisu otwierana jest miesięcznie około miliarda razy. Takiego wyniku nie ma żaden inny tego typu serwis. Jeszcze nie wiadomo jak do końca będzie wyglądał nowy system, tak więc pozostaje mieć nadzieje że tragedii nie będzie. Nadzieja jednak jak wiadomo powszechnie, bywa matką głupich. 

Bywajcie!
 A.