niedziela, 15 czerwca 2014

Gdynia, 14.06.2014 r.

Adrian,

Dan Bilzerian - o kim jak nie o nim może być mowa w dzisiejszym liście - czołowy hedonista internetu, "Król Instagrama", Wielki Gatsby XXI wieku, guru wszystkich facetów i obiekt pożądania wielu kobiet (patrz ostatnie zdjęcie, gdzie każda modelka przynajmniej łokciem stara się o niego otrzeć). Milioner, który efektywnie spuszcza kasę na podróże gigantycznym jachtem przepełnionym młodymi, opalonymi/napalonymi pannami. Jego życie to ciągła impreza i oddawanie się przyjemnościom, a fotorelacje z tych poczynań zbierają multum like'ów. 


Specjalnie odczekałem, aż ten pierwszy boom "jarania się" Danem minie, żeby wyprowadzić jakieś w miarę rozsądne wnioski. Przede wszystkim on sam twierdzi, że kasa daje mu wolność. I to nieograniczoną. Zgadzam się z tym w 100%, chociaż jeszcze bym to dookreślił tak, że im więcej kasy tym więcej masz tej wolności. Ludzie powiedzą, że pieniadze szczęścia nie dają. Tak, dopiero zakupy ( jak mówiła Marilyn Monroe). Pieniądze szczęścia nie dają, ale pozwalają być wygodnie nieszczęśliwym (lepiej płakać w Mercedesie niż w trolejbusie). Żarty żartami, ale dobra materialne od zawsze ( to nie tylko dzisiaj świat jest taki zły i podły) są podstawą bytu. I jakby nam się nie chciało oderwać od tego, żyjąc w społeczeństwie poddajemy się pewnej konsumpcji codzienności.

Po za tym sądzę, że posiadanie przez człowieka dóbr materialnych, nie wyklucza nacechowania go zespołem "cnót" niematerialnych ( znam kilka osób "zamożnych", które są mniej próżne niż ich koledzy o nieco mniej grubych portfelach). Mając środki można je przeznaczyć na wszystko, nawet wybudować szpital czy nowoczesny sierociniec, co nie znaczy, że ktoś inny ma prawo do zmuszania, aby ten szpital wybudował, a nie wywalił kasę na dziwki i koks. Sam zgromadził kapitał i sam ma pełną, odartą z moralitetów wolność jego rozdysponowania. Ty lubisz aromat świeżych banknotów, więc myślę, że temat Cię zainteresuje! :P

Trzymaj się!
T.

Sopot, 15.06.2014

Tomku,

Istotnie temat jest mi bliski, niestety nie ze względu na ilość posiadanych pieniędzy, ale chęć ich posiadania już jak najbardziej. Jak tylko ktoś wspomina o epickich imprezach - dziwki, koks,  tajski boks, lasery i takie tam - od razu przypomina mi się moja osiemnastka. Wtedy to też, utrzymywany od wczesnego popołudnia w stanie stabilnej nietrzeźwości, niesiony porywem świeżo nabytej pełnoletności zakończyłem wieczór w fontannie przy głównym placu miasta. Jak się tam znalazłem do tej pory nie zostało wyjaśnione. Był to jednak szczyt moich hedonistycznych przygód, który nie może się raczej równać z dokonaniami "Insta Króla". Może dziwić, ale na przykład nigdy nie rzucałem blondynką do basenu, ani nie wciągałem koksu na czas. Wiem, wiem. To szokujące wyznanie, ale taka właśnie jest prawda. 

Co do cnót, faktycznie nie zależą one od aktualnego stanu konta. Myślę jednak że duża ilość gotówki potrafi zepsuć nie jednego człowieka. Są po prostu na świecie ludzie którzy mogą mieć duże pieniądze, ale i tacy którzy ich mieć nie powinni. Kto zarobi, niech ma! Jego święte prawo. Lecz z pieniędzmi, jak z kobietą trzeba postępować ostrożnie (że pozwolę sobie wygłosić takie "ecie pecie"). Wystarczy na ten przykład spojrzeć na listę zwycięzców Lotto z ostatnich 10 lat. Jest to lista ludzi którzy rozpuścili całą kwotę w kilka lat, wracając do stanu posiadania z przed wygranej. Rekordziście po 3 latach z 12 milionów zostało tylko 200 000 złotych i drugie tyle długów. Gość musiał mieć talent. Tak więc jak widać na załączonym obrazku trzeba mieć głowę na karku, bo duża kasa nie lubi głupoty. Czyli większość ludzi z założenia odpada w przedbiegach. 

Pozdr
A.