niedziela, 18 maja 2014

 Co prawda temat nie dotyczy bezpośrednio tematyki bloga, ale jest warty chwili uwagi i krótkiej notki. Przy okazji wywołał sporę zamieszanie w mediach społecznościowych jak i tradycyjnych w Stanach Zjednoczonych. Rynek start-upów rozwija się bardzo dynamicznie, w Polsce oczywiście. W Stanach Zjednoczonych jest to już regularny segment biznesu. Dzięki wysokiemu rozwinięciu tego sektora w tym kraju,  powstają coraz śmielsze i bardziej oryginalne pomysły na biznes.


Najlepszym na to przykładem, może być nowy pomysł trzech umysłów z Melbourn. Wymyślili oni sprzedaż i dostarczanie kanapek, prosto z nieba, to znaczy  kanapki są zrzucane na mini spadochronach w ustalonym miejscu i czasie, po dokonaniu płatności przez PayPal. Jak podaje nasz dyżurny portal z poważnymi informacjami natemat.pl:



”Choć na pierwszy rzut oka trudno domyślić się, czym jest Jafflechutes, sposób ich działania jest dość prosty: klienci płacą na PayPallu za tosty, czekają na (przekazywaną w mediach społecznościowych) informację o miejscu i terminie zrzutu spadochronowego, a następnie… łapią swoje kanapki.” - źródło: natemat.pl 


Co ciekawe, kanapki nie są zrzucane w miejscu i czasie określonym przez klienta, a pomysłodawców. Daje to powód do zastanowienia się czy nie jest to tylko chwilowa „zajawka” ludzi, którzy mają trochę więcej czasu pomiędzy pracą a domem i mogą poświęcić go na łapanie kanapek w locie, czy może jednak obiecujący rynek i fatyczne na nim zapotrzebowanie. Sądzę że niestety pierwsza opcja wygrywa. Chociaż twórcy pomysłu dzięki crowfundingowi zdołali zebrać na rozwój projektu 5 tysięcy dolarów, jest to zbyt mała suma na postęp dający nadzieję na rentowność biznesu. Projekt jest jednak ciekawy. Moim zdaniem możemy spodziewać się większej ilości podobnych pomysłów. Prekursorem dostarczania produktów przy pomocy drogi powietrznej jest chociażby Amazon z pomysłem dostarczania kupionych rzeczy za pomocą dronów. Nie był on jednak pierwszą firmą, która zainteresowała się tą opcją dostawy. Podobne pomyły pojawiły się wcześniej na przykład w Szanghaju. 

Co prawda w fazie testów powstało kilka wątpliwości co do zasadności ekonomicznej takich projektów, ale w mojej opinii to przyszłość, która wygląda całkiem obiecująco. Jak myślicie, czy to początek nowego rodzaju dostaw dla indywidualnych konsumentów? Może za parę lat Lidl i Biedronka będą dostarczać wam ziemniaki i włoszczyznę dronem? Dobra, trochę się zapędziłem. Ciekawa idea, warta rozwoju. Na razie tyle. Resztę zweryfikuje niewidzialna ręka rynku. 
Bywajcie!
A. 

Do poczytania na ten temat:
1. oficjalna witryna start-upu
2. artykuł  natemat.pl