środa, 30 kwietnia 2014


źródło: horecanet.pl
Systemy elektronicznej rezerwacji w dobie dzisiejszych technologii już nie są w stanie nikogo zadziwić. Każdy z nas korzysta, w zależności od tego, kto ile podróżuje, z portali rezerwacji hoteli, miejscówek czy stron linii lotniczych zwłaszcza tanich. A zbliżają się wakacje więc temat jest aktualny! Jest to niesamowita wygoda XXI wieku, że  z zacisza fotela przy użyciu nawet telefonu komórkowego możemy zaplanować podróż, nawet tą dookoła świata. Ale jeśli myślicie, że twórcy systemów czynią dla nas takie łaski charytatywnie, grubo się mylicie, co więcej, spotkałem się z twierdzeniami, że chytre systemy są sprytniejsze od człowieka i wykorzystują jego naiwność i niewiedzę.





Oceniam oczywiście systemy rezerwacji jako ogromny plus, bo bez tego nie da rady dzisiaj sprawnie funkcjonować planując jakikolwiek wyjazd, chyba, że wybieramy się na Hel w środku sezonu, kiedy to każda dziura jest okupowana przez turystów i jedynie przez ciotki babci syna żony siostrę Zośkę można wyłapać po starej znajomości jakąś norkę nad rybną restauracją.

O plusach rozprawia autor zakurzonego już artykułu na portalu bankier.pl, zgodnie z którym nie sposób przecenić zalet płynących z wdrożenia aplikacji umożliwiających rezerwację usług przez Internet. Po pierwsze, dają klientowi komfort wyboru dogodnego terminu wydarzenia, a w razie braku wolnego, pozwalają na szybkie i łatwe zapoznanie się z alternatywnymi. Po drugie, rezerwacja usług może odbywać się o każdej porze oraz z każdego miejsca na świecie, co eliminuje konieczność osobistej wizyty w firmie usługodawcy. Rozwiązania takie są szczególne cenne dla placówek, których czas pracy jest ściśle określony.  Czytaj więcej na bankier.pl


Człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby nie wykorzystał dla swoich celów niecierpliwość innego człowieka aby się znaleźć w miejscu poniżej (obrazek nieprzypadkowy). Zmierzam do tego, że systemy rezerwacji, jeśli chodzi o ich tworzenie, są bardzo skomplikowane dla statystycznego użytkownika i są tak zaprogramowane, żeby móc śledzić każdy krok odwiedzającego stronę internetową, na której działają. Celem są oczywiście pieniądze, które grzeją nam kieszeń, a system pomoże nam skutecznie się ich pozbyć.


źródło: speakupforblue.com
Jak udało mi się wygrzebać TUTAJ na reddit.com,  gdzie niejaki Valendros pisze, że kupując towary w internecie (w szczególności bilety lotnicze) zawsze należy mieć włączony tryb incognito. System wykorzystuje cookies przeciwko przeglądającemu stronę, co skutkuje tym, że staje się posiadaczem informacji o krokach użytkownika w sieci. Jak wiadomo, ceny biletów tanich linii lotniczych są bardzo niestałe i zmieniają się czasem nawet z minuty na minutę. Zawsze się zastanawiam, że powód musi być bardziej globalny np. masowo wykupywane miejsca, kiedy źródło mieści się w monitorze przed nami.  Im więcej razy wchodzimy na cenniki biletów, tym większa szansa, że cena podskoczy. System w ten sposób chce nas ukarać za to, że próbujemy kombinować i chwycić bilet taniej. Analogiczna sytuacja ma się przy rezerwacji hoteli, a nawet biletów na pociągi czy autobusy dalekodystansowe. Trochę to brzmi jak jakaś gra psychologiczna  maszyn z człowiekiem, które chcą zawładnąć ludzkim umysłem! :D

Traktując powyższe doniesienia pół żartem pół serio, wpadło mi w oko kilka zabawnych komentarzy użytkowników powyższej strony:

"MOTHERFUCK! I bought a return flights to the Philippines a few days ago, just checked it with incognito mode....180$ cheaper!"

"I FUCKING KNEW IT! I kept refreshing when I was buying airplane tickets and that fucker kept going up when I hit the refresh button. It eventually went up by $100 extra dollars!"

"I just bought a ticket priced at $1900 for $1500ish. Thank you SO much!"

Na siliconrus.com znalazłem nawet radę, że jeżeli chcemy obniżyć cenę biletu to powinniśmy wybrać tryb incognito i skorzystać z takiego serwera proxy, który jest właściwy dla najbiedniejszego regionu w kraju. Mam jednak wątpliwości, czy da się zastosować to na naszym polskim podwórku. Niemniej, jeżeli znasz rosyjski - świetny artykuł w tym temacie jest Tutaj.

Niektóre systemy sprzedaży online śledzą nas, aby sztucznie zawyżać ceny /materiały prasowe
źródło: interia.pl

Prawdziwą wojnę systemom rezerwacji ogłosiła Maria Pawłowska - autorka artykułu  na platformie natemat.pl, z którym możecie zapoznać się tutaj.

Autorka  wytacza ciężkie działa, ucząc odbiorców sztuki wojny, która przede wszystkim nie będzie polegała na ukrywaniu się za tarczą trybu incognito, ale na walce oczy w oczy z systemem. Padają propozycje kilkukrotnego wchodzenia na stronę internetową, gdzie grasuje system, a nawet wchodzenia na strony konkurencji, aby doprowadzić system tego stopnia szału, aż w końcu sam obniży ceny biletów czy hoteli.

Dodatkowo należy mieć na uwadze godziny i dni tygodnia dokonania rezerwacji. Ceny skaczą przed weekendem, a najlepsze promocje cenowe, zdaniem specjalistów padają od godziny 8 do 18.

Kolejną sztuczką ma być również niewpisanie konkretnej daty podróży. Wpisując datę trafiamy w pułapkę systemu, który poznał nasze plany i wie, że już nie da rady wykręcić. Wpisujmy więc datę wcześniejszą albo późniejszą o tydzień czy dwa, a później przebiegle dezorientujmy system przewijaniem "strzałeczką" na datę właściwą.

źródło: old-computers.com
Dołącza się do tematu również The Wall Street Journal, o czym możecie przeczytać więcej TUTAJ, często miłośnicy Apple muszą przepłacać, bo z automatu system proponuje im droższe hotele niż szeregowym użytkownikom komputera z systemem Windows.

Może więc, jeśli podróżujecie sporo, warto zostawić MacBooka na lans w Starbucksie, a w celu bookowania zakupić w jakimś zapyziałym komisie stary dobry Amstrad PC 1512?



Nie pokuszę się o jednoznaczne stwierdzenie ile w powyższym jest prawdy a ile sensacji. Skoro się jednak o tym mówi, to coś jest na rzeczy. Ja osobiście przy najbliższej okazji na pewno spróbuję pobawić się w podchody z systemem rezerwacji, dla Was również zostawiając tę kwestię do zbadania we własnym zakresie. Gdyby się udało, to tylko plus,bo jak wiadomo- A little party never killed nobody! :)))

Trzymajcie się!
Tomek