sobota, 12 kwietnia 2014

12.04.2014 godz. 10:00


Drogi Tomku, (bo chyba tak się trzeba zwracać w liście) 

     Pomyślałem tak sobie o napisaniu listu. Może jest to nieco staroświeckie zagranie, ale ma w sobie mnóstwo zalet. Pierwsza z brzegu która przychodzi mi do głowy to fakt że można wylać swoje żale, kłócić się i spierać, bez obaw że dojdzie do rękoczynów, o które w liście raczej trudno. Przechodząc do rzeczy. Oto zaczynamy nowy projekt – bo przecież w branży kreatywnej „projekt” to słowo klucz – nie zdając sobie chyba do końca sprawy z konsekwencji tego kroku.


    Od tej chwili przecież oceniani będziemy na potęgę i to pod każdym względem…Że za długie wpisy, że za długie włosy, że żenada, że szkoda gadać, że grafomania, że w ogóle po co to wszystko? Z drugiej strony to dobre pytanie. Nie uważasz? Nie przejmowałbym się jednak tym zbytnio, bo to co nas może w najgorszym razie spotkać to publiczna chłosta internetowa, co – przynajmniej mnie – nie przeraża…Może powinno? 
Dla wytrwałych krytyków – a może hejterów – polecana jest przecież, bardzo popularna wśród internautów maść na ból…  W końcu tyle osób prowadzi swoje blogi, wylewa myśli i pomysły poprzez klawiaturę komputera wprost do sieci.
   Druga sprawa, że myśli te nie zawsze zasługują na upublicznianie, a nawet na czytanie w domowym zaciszu. Jedyne czego się boje to żeby nam się pisanie tutaj nie znudziło zbyt prędko, bo podobno pokolenie Y szybko się nudzi robieniem czegokolwiek – tak czytałem. Przekonamy się o tym niebawem. 
Kolejna kwestia do przedyskutowania to nurtujące mnie – niestety na razie tylko mnie, bo czytelników chwilowo nie mamy - pytanie: O czym my tu będziemy pisać? Wiem, wiem. Dyskutowaliśmy o tym jakiś czas temu. 
    „Nowe media”, technologie i takie tam. Ja jestem raczej specjalistą od „takie tam”. Resztę zostawiam Tobie. Myślę że sobie poradzisz. W końcu nie każdy jest w stanie zapamiętać kodeks cywilny w dwa dni. Prawda? Pomoże na pewno wykształcenie prawnicze i przekopanie się przez internetowy ocean artykułów, newsów i nowości branżowych to dla Ciebie pestka. Mam też pewne wątpliwości czy po jakimś czasie nie przestaniemy ze sobą rozmawiać – pokolenie Y –  w „realu” i  komunikacje zostawimy bezdusznym urządzeniom. Chyba jednak za dużo myślę. Jedyne co wiem na pewno to, to że jest to raczej wada niereformowalna.

Bywaj!
Adrian J.

12.04.2014 godz. 13:10

Cześć Adrian,

    Dlaczego mnie nie dziwi, że akurat wybrałeś formę listu? Listy były złem koniecznym w czasach, gdy Internetu nie było, a przecież ja zawsze Cię dręczę, że jesteś starcem uwięzionym w młodym ciele. Mogłeś wybrać jeszcze telegram, byłbyś bardziej zaskakujący. Niemniej jednak chętnie wstąpię z Tobą w szranki dyskusji, nawet jeśli póki co świadków tej dyskusji raczej brak.
   Jeśli chodzi o wylewanie żalów, kłótni czy innych form interakcji w sieci, od zawsze mi się to kojarzy z odmianą ekshibicjonizmu, bo przecież wylewasz tutaj „siebie”, może nie w formie dosłownej, ale w formie światopoglądowej. A jak wiadomo myślę, więc jestem, a nam zależy na tym, żeby być i zmaterializować się w „cyberprzestrzeni” w konkretnej formie. Z tą różnicą, że nasz Odbiorca ma wolność odbioru z zacisza swego fotela, a odbiorca ataku ekshibicjonisty „w realu” zmuszony zostaje zapoznać się z bezwstydną zawartością szeroko rozpostartego czarnego płaszcza :D
    O czym będziemy pisać, pytasz? To oczywiste, że będziemy grzebać bez konkretnego celu w śmietniku codziennych informacji. Bez konkretnego celu właśnie po to, by się nie ograniczać! Starsze pokolenia nazywają nas „młodzi- ślepi”. 
Otóż, nie jesteśmy ślepi, ale oczy nam się rozbiegają od tych pstrości, zwłaszcza, że wszystkiego chce się spróbować. Tyle jest infoszamba, że prawdziwe rarytasy i ciekawe osobowości w tym giną i te osobistości rozumiejmy szeroko, hmm? 
  Kreatorzy nowych mediów, twórcy technologii, internetowi swaggersi, nawrócone spompowane celebrytki, a przede wszystkim mało znani a wściekle utalentowani – to na nich będziemy polować. O tym właśnie będziemy pisać!
Trzęsiesz się już na samą myśl o hejterach? Wszyscy blogerzy doznają tej wątpliwej przyjemności, my póki co takich zaszczytów nie dostąpiliśmy, więc mam propozycję. Hejtujmy siebie nawzajem. Trzeba sobie jakoś radzić!

#pozdro #yolo #xoxo #tomek


Salvador Dali „Geopolityczne dziecko obserwujące narodziny nowego człowieka” 1943 r.


Next
Nowszy post
Previous
This is the last post.